Podsumowanie 2020- Weel Atelier

 Hejka! 💜

Dzisiaj pisze, ponieważ chcę podsumować to, co działo się w moim fotograficznym życiu w 2020 roku. Ilość sesji była (nie)zaskakująco niewielka, ponieważ przez ponad połowę roku nie miałam możliwości robić zdjęć. Najpierw wyjechałam za granicę, gdzie nie miałam zbytnio czasu, później- po powrocie do Polski- zostałam uwięziona na dwa tygodnie w mieszkaniu, następnie przez kilka miesięcy nie można było wychodzić bez maski, aż w końcu na kilka chwil udało się zrobić trochę ciekawych rzeczy.

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że przyjemnie wspominam miniony rok, jednak jestem szczęśliwa i wdzięczna losowi, że mogłam zrobić kilka sesji.

Rok zaczęłam od wyjścia na zdjęcia z Aurelią, z którą miałam przyjemność współpracować kilka lat wcześniej. Sesja odbyła się w urodziny mojego Taty, a wpis, w którym pokazuję jej efekty możecie znaleźć klikając TUTAJ.

Pod koniec marca, pierwszy raz od czterech lat przed moim obiektywem stanęła Weronika zwana także Amelią. Wybrałyśmy się na spokojną, delikatną sesję do lasu, w którym nie musiałyśmy mieć założonych maseczek. Wtedy było to jedno z nielicznych takich miejsc. Pamiętam jak cudownie było móc odetchnąć pełną piersią świeżym, czystym powietrzem. Link do sesji TUTAJ

W momencie, w którym wszystko znowu zostało wstrzymane, a ja miałam dużo wolnego czasu nie pracując, pewnego dnia ubrałam się, poszłam do Biedronki po bukiet kwiatów, wróciwszy pomalowałam się dość mocno i zrobiłam sobie sesję autoportretową korzystając z aplikacji do monitorowania podglądu z aparatu na telefonie. Miałam stworzyć także wpis na ten temat, ale bardzo długo nie mogłam się do tego zebrać. Niewykluczone, że pojawi się on w tym miesiącu. Kilka zdjęć z owej sesji: O TUTAJ

Następne miesiące były przestojem, więc, gdy tylko można było znowu normalnie wyjść zorganizowałam rozdanie na FB. Wybrałam kilka osób, z którymi poszłam na zdjęcia i w taki oto sposób Ani i Michałowi trafiła się sesja narzeczeńska <3 

To mega miłe uczucie, ponieważ znam ich od lat. Efekty: KLIK

Kolejną lipcową sesją była sesja Agnieszki- bardzo fotogenicznej, chociaż mega nieśmiałej młodej dziewczyny. Podczas tego wyjścia towarzyszył nam mój młodszy brat, który to z Agnieszką się przyjaźni, a co. Efekty sesji: KLIK

Lipiec to miesiąc "spotkań po latach", ponieważ poza Anią i Michałem fotografowałam także Natalię, z którą spędziłam kilka lat wspólnej edukacji w liceum i potem na studiach. Pamiętam, że miałyśmy szczęście co do pogody, ponieważ zmieniłyśmy termin akurat trafiając na piękne letnie słońce. Sesja z Natalią: KLIK

Sierpień i druga w tym roku sesja z Weroniką, której to [sesji] nie zapomnę do końca życia, ponieważ odbyła się na dachu jednej z toruńskich kamienic na Starym Mieście. Wysokość nie była mega powalająca, ponieważ w tamtym momencie mieszkałam o jakieś cztery piętra wyżej, ale sam to, że musiałam wdrapać się po niezbyt stabilnej drabince, a potem utrzymać równowagę na spadzistym z obu stron dachu dało mi tyle stresu, jak mało co. TUTAJ efekty.

No i czas na ostatnią sesję roku 2020, sesję z Eweliną wykonaną tuż przed Świętami w naszym pięknym, kwidzyńskim lesie. Tutaj znowu miałam szczęście do pogody i przez cały czas towarzyszyło nam piękne światło. Wpis do sesji jest TUTAJ

Ta lekka przerwa w fotografii uświadomiła mi, że jest ona dla mnie mega ważna. Zrozumiałam, co chcę robić i jak ma to wyglądać. Napisałam jeden post o tym, jak Przeprosiłam się z fotografią, a czas, w którym nie mogłam chodzić na zdjęcia wykorzystałam na ćwiczenie obróbki poprzez edycję starych zdjęć.

Chcę być coraz lepsza w tym, co daje mi tak dużo radości i robić to, co kocham jak najczęściej. Oby 2021 był bardziej owocny i ukierunkowany na rozwój ten fotograficzny i nie tylko.

Wszystkiego dobrego 💜

Martyna