Poznajmy się
Dzień dobry!
Jestem Martyna i mega się cieszę, że tu jesteś 💜
Jestem Martyna i mega się cieszę, że tu jesteś 💜
Pozwól, że opowiem Ci trochę o sobie.
Pochodzę z Kwidzyna, malowniczego miasta na Pomorzu, znanego z licznych rond ;) Spędziłam tam 19 lat, a potem wyjechałam na studia do Torunia. Tak bardzo pokochałam to miasto, że zostałam tam na dłużej — od 2012 roku aż do 2020.
W kolejnych latach życie zaprowadziło mnie do Holandii, gdzie spędziłam cztery intensywne, zmieniające mnie lata. Wróciłam do Polski w 2025 roku i ponownie zamieszkałam w Kwidzynie — miejscu, które zawsze było dla mnie Domem i które dziś daje mi spokój oraz inspirację.
Pobyt za granicą pozwolił mi spojrzeć na wiele spraw z innej perspektywy. Tam nosiłam trochę inną „maskę”, funkcjonowałam w innym rytmie. Po powrocie zaczęłam na nowo odnajdywać siebie — prawdziwą, spokojną, twórczą. Dziś bardziej niż kiedykolwiek czuję, kim jestem i czego pragnę.
Jestem realistką z duszą romantyczki. Uwielbiam marzyć, chodzić na długie spacery po lesie, cieszyć się spadającym liściem, szumem wiatru we włosach i deszczem na szybie. Moją ulubioną porą roku jest jesień – zarówno w życiu prywatnym, jak i na zdjęciach, choć zielone lato też ma swój urok ♡
Kilka lat temu odkryłam siebie na nowo i zaczęłam naprawdę akceptować to, kim jestem. Popełniam błędy, ale uczę się z nich. Często płaczę – zwykle ze wzruszenia – i śmieję się wtedy, gdy mam na to ochotę. Kocham śpiew i taniec, nawet jeśli przychodzą nagle – na środku chodnika. Staram się żyć pełnią emocji, ale nie pozwalam im całkowicie sobą rządzić. Odkrycie równowagi między sercem a rozsądkiem stało się moim przepisem na szczęście.
Fotografią interesuję się odkąd pamiętam. Jako dziecko dostałam pierwszy aparat na kliszę i biegałam z nim wszędzie. W gimnazjum przyszła kolej na „małpkę” – cyfrowy aparat, który uwolnił mnie od ograniczonej liczby zdjęć. Fotografowałam bez przerwy, ku niezadowoleniu kolegów z klasy – ale za to na zakończenie szkoły mieliśmy wyjątkową pamiątkę.
W wieku 16 lat dostałam swoją pierwszą lustrzankę – Canona 1000D. Czułam się jak profesjonalistka, umawiałam się z koleżankami na sesje i całe wakacje spędzałam na doskonaleniu swoich umiejętności, z różnym skutkiem ;)
W tamtym czasie marzyłam, że zostanę psycholożką – elegancką, poukładaną kobietą w marynarce i z kolorowymi włosami, która w wolnym czasie robi piękne zdjęcia. Przez długi czas ta wizja trzymała się mocno... aż nie dostałam się na wymarzone studia. To była trudna chwila, która pociągnęła za sobą kilka błędnych decyzji. Trafiłam na kierunek, który zupełnie do mnie nie pasował – pracę socjalną – i po dwóch latach zrezygnowałam. Próbowałam innych studiów, ale ostatecznie zrozumiałam, że ta droga nie jest dla mnie.
Choć nie mam dyplomu, nie uważam tych lat za stracone. Odkryłam siebie, poznałam mocne i słabe strony, nauczyłam się rozpoznawać prawdziwych ludzi, nieustannie rozwijałam się fotograficznie, odkrywałam nowe pasje i talenty.
Dziś – jako dojrzała kobieta i od kilku lat żona – czuję, że spełniam się jako fotografka. Po wielu latach eksperymentów i poszukiwań wreszcie odnalazłam swój styl. Taki, który jest zgodny ze mną – spokojny, naturalny, oparty na emocjach i czułości.
Odnalezienie spokoju ducha i przyjaźni w przyrodzie pokazało mi, czego naprawdę chcę jako artystka.
Był czas, gdy straciłam zapał do portretów – potrzebowałam przerwy od ludzi i skupiłam się na czymś innym. Tak narodził się blog Bake It Cozy i moja miłość do fotografii kulinarnej. Nadal się uczę, ale wiem, że to była dobra droga.
Teraz wracam do moich ukochanych sesji portretowych – z nową energią i głową pełną pomysłów.
Jeśli chcesz stać się częścią mojej artystycznej wizji świata – zapraszam.
Pochodzę z Kwidzyna, malowniczego miasta na Pomorzu, znanego z licznych rond ;) Spędziłam tam 19 lat, a potem wyjechałam na studia do Torunia. Tak bardzo pokochałam to miasto, że zostałam tam na dłużej — od 2012 roku aż do 2020.
W kolejnych latach życie zaprowadziło mnie do Holandii, gdzie spędziłam cztery intensywne, zmieniające mnie lata. Wróciłam do Polski w 2025 roku i ponownie zamieszkałam w Kwidzynie — miejscu, które zawsze było dla mnie Domem i które dziś daje mi spokój oraz inspirację.
Pobyt za granicą pozwolił mi spojrzeć na wiele spraw z innej perspektywy. Tam nosiłam trochę inną „maskę”, funkcjonowałam w innym rytmie. Po powrocie zaczęłam na nowo odnajdywać siebie — prawdziwą, spokojną, twórczą. Dziś bardziej niż kiedykolwiek czuję, kim jestem i czego pragnę.
Jestem realistką z duszą romantyczki. Uwielbiam marzyć, chodzić na długie spacery po lesie, cieszyć się spadającym liściem, szumem wiatru we włosach i deszczem na szybie. Moją ulubioną porą roku jest jesień – zarówno w życiu prywatnym, jak i na zdjęciach, choć zielone lato też ma swój urok ♡
Kilka lat temu odkryłam siebie na nowo i zaczęłam naprawdę akceptować to, kim jestem. Popełniam błędy, ale uczę się z nich. Często płaczę – zwykle ze wzruszenia – i śmieję się wtedy, gdy mam na to ochotę. Kocham śpiew i taniec, nawet jeśli przychodzą nagle – na środku chodnika. Staram się żyć pełnią emocji, ale nie pozwalam im całkowicie sobą rządzić. Odkrycie równowagi między sercem a rozsądkiem stało się moim przepisem na szczęście.
Fotografią interesuję się odkąd pamiętam. Jako dziecko dostałam pierwszy aparat na kliszę i biegałam z nim wszędzie. W gimnazjum przyszła kolej na „małpkę” – cyfrowy aparat, który uwolnił mnie od ograniczonej liczby zdjęć. Fotografowałam bez przerwy, ku niezadowoleniu kolegów z klasy – ale za to na zakończenie szkoły mieliśmy wyjątkową pamiątkę.
W wieku 16 lat dostałam swoją pierwszą lustrzankę – Canona 1000D. Czułam się jak profesjonalistka, umawiałam się z koleżankami na sesje i całe wakacje spędzałam na doskonaleniu swoich umiejętności, z różnym skutkiem ;)
W tamtym czasie marzyłam, że zostanę psycholożką – elegancką, poukładaną kobietą w marynarce i z kolorowymi włosami, która w wolnym czasie robi piękne zdjęcia. Przez długi czas ta wizja trzymała się mocno... aż nie dostałam się na wymarzone studia. To była trudna chwila, która pociągnęła za sobą kilka błędnych decyzji. Trafiłam na kierunek, który zupełnie do mnie nie pasował – pracę socjalną – i po dwóch latach zrezygnowałam. Próbowałam innych studiów, ale ostatecznie zrozumiałam, że ta droga nie jest dla mnie.
Choć nie mam dyplomu, nie uważam tych lat za stracone. Odkryłam siebie, poznałam mocne i słabe strony, nauczyłam się rozpoznawać prawdziwych ludzi, nieustannie rozwijałam się fotograficznie, odkrywałam nowe pasje i talenty.
Dziś – jako dojrzała kobieta i od kilku lat żona – czuję, że spełniam się jako fotografka. Po wielu latach eksperymentów i poszukiwań wreszcie odnalazłam swój styl. Taki, który jest zgodny ze mną – spokojny, naturalny, oparty na emocjach i czułości.
Odnalezienie spokoju ducha i przyjaźni w przyrodzie pokazało mi, czego naprawdę chcę jako artystka.
Był czas, gdy straciłam zapał do portretów – potrzebowałam przerwy od ludzi i skupiłam się na czymś innym. Tak narodził się blog Bake It Cozy i moja miłość do fotografii kulinarnej. Nadal się uczę, ale wiem, że to była dobra droga.
Teraz wracam do moich ukochanych sesji portretowych – z nową energią i głową pełną pomysłów.
Jeśli chcesz stać się częścią mojej artystycznej wizji świata – zapraszam.
Martyna
Komentarze
Prześlij komentarz